ENERGIA SŁONECZNA PRZECIWKO RAKOWI
Biologiczna Ochrona i Leczenie Nowotworów
Biochemiczne Reakcje Nienasyconych Tłuszczy
Biologia Elektronowa i Rezonansowa Absorpcja Słonecznych Elektronów
Wykład z dnia 17 lipca 1966, przedstawiony w trakcie Drugiego Tygodnia
poświęconego Biotechnice w Neviges.
Chciałabym wyrazić Panu Kokaly swoją wdzięczność za zaproszenie mnie
tutaj. Bardzo mnie również cieszy, że słońce tak ładnie uśmiecha się dzisiaj
do nas, ponieważ już za kilka miesięcy stanie się bardzo "gorącą"
wiadomością. W trakcie, gdy moja książka "Kosmiczna energia przeciwko
nowotworom" była drukowana, pojawiały się niewielkie wzmianki w różnych
gazetach, o tym jak ważne są słoneczne elektrony. Pojawiła się także książka
"Słoneczna energia i człowiek jako antena", która, sądząc po
tytule mogłaby być przedmiotem ciekawej dyskusji. Wydaje się, że ludzie
pozytywnie reagują na słońce, wbrew radom lekarzy, by go unikać.
Czy słońce przestało być dla nas dobrodziejstwem? Nie wierzę, że interwencja
człowieka w kosmiczne relacje, biologiczne procesy czy naszą biologiczno-dynamiczną
równowagę, zaszła tak daleko, że doprowadziła do zanegowania pozytywnego
wpływu słońca na nas. Problem chyba leży nie w słońcu, lecz w antenie.
Bardzo możliwe, że antena odbierająca promienie słoneczne nie funkcjonuje
prawidłowo. Zastanówmy się przez chwilę nad tymi związkami.
Dziś rano - na szczęście my wszyscy tu zgromadzeni jesteśmy ludźmi myślącymi
- ktoś powiedział: "Do tej pory, rozmyślaliśmy tylko o tym, co się
wydarzyło; ważne jest byśmy, być może, zaczęli rozmyślać z wyprzedzeniem,
o tym, co może się wydarzyć. Ale, przede wszystkim, powinniśmy myśleć!"
Jestem o tym święcie przekonana, ponieważ gdy przyglądamy się sobie i
temu, jak dalece człowiek podąża za różnymi komercyjnymi korzyściami i
jak niedbale burzy swą biologiczno-dynamiczną równowagę - podcinając w
ten sposób swój własny nerw życia - staje się oczywistym, że nigdy wcześniej
człowiek nie był tak zmuszony, jak dzisiaj, myśleć o tym, co oznacza bycie
istotą ludzką i używać raz jeszcze, jako homo sapiens, swojej inteligencji.
Na ostatniej konferencji w Gegenbach, kiedy dawałam wykład pod tytułem:
"O zakłóceniach biologiczno-dynamicznej równowagi i co człowiek może
zrobić, by ją przywrócić", był z nami profesor Wellenstein, kierownik
Instytutu Leśno-zoologicznego. Opierając się na jego publikacji, przedstawiałam,
w jaki sposób przecinamy nasz nerw życia przy pomocy pestycydów.
W moim dzisiejszym wykładzie: "Co możemy zrobić, by zapobiegać i
leczyć nowotwory?", sformułowałam ten temat bardziej ściśle. Chciałabym
by Państwo zauważyli, jak bardzo każda ingerencja czy interwencja - która
zakłóca biologiczno-dynamiczną równowagę człowieka, jego miejsce w kosmicznym
układzie, w spolaryzowanym polu elektro-magnetycznych sił, które otaczają
świat i wszelkie stworzenia i które rządzą całym kosmosem - w te pozornie
odlegle relacje, przyczynia się do powstawania raka. Ten dział, o którym
chciałabym dzisiaj mówić, jest tylko wycinkiem z wielkiej całości, tak
jak rak jest tylko najbardziej zaawansowanym etapem tej ingerencji w zdrowe
życie.
Zatem, kiedy mówię, że chciałabym dzisiaj opowiedzieć o zdrowych życiowych
funkcjach w człowieku, wewnątrz kosmicznego układu, energii promieniowania
i elektro-magnetycznych pól, to znaczy, że chciałabym opowiedzieć o zapobieganiu
i leczeniu raka. Dokładnie to samo.
Pod koniec mojej książki o promieniowaniu słonecznym, która się właśnie
ukazała "Kosmiczne siły w walce z rakiem", napisałam: "
W przyszłości badania nad rakiem - jestem przekonana - staną się bardzo
prostą sprawą, przejrzystą i zrozumiałą dla każdego." Najwięksi i
najlepsi myśliciele, nie tylko w dziedzinie fizyki, jak Max Born, podkreślali:
"Najlepszą metodą określenia podstawowych praw, które rządzą nami,
jest prostota". Max Planck, twórca teorii kwantowej, powiedział:
"Jeśli ktoś uważa, że odkrył coś nowego, ale jako naukowiec nie potrafi
tego przedstawić tak, by wszyscy zrozumieli, wtedy nie odkrył nic nowego
w ogóle." To dlatego, jestem tak głęboko przekonana, jeśli mamy coś
do powiedzenia, co dotyczy nas wszystkich, musimy to wyrazić tak, by wszyscy
zrozumieli.
Z czym to się wiąże? Profesor Wellenstein, kierownik Instytutu Leśno-zoologicznego
we Fryburgu powiedział o sobie, że nie ma człowieka na świecie, a na pewno
nie ma w Niemczech, który by wyrządził więcej szkody niż on; na szczęście
jego Szaweł ujrzał światło i stał się Pawłem. Mówi on, że jest przerażony
faktem, gdy odpowiedzialne władze powtarzają, że to nie jego sprawa, kiedy
on nie potrafi przejść do porządku dziennego nad ilością zapadających
na raka winiarzy, którzy opryskują swoje winnice arszenikiem wapnia, albo
gajowych i leśniczych używających DDT czy trinitrofenoliny jako środków
owadobójczych. To jest właśnie zadanie Władz Leśnych. Profesor Wellenstein
podkreśla, że nie może już dłużej przymykać oczu, gdy pracownicy lasów
czy farm maja do czynienia ze śmiertelnymi truciznami, insektycydami.
W samym Stuttgardzie (według Eichhalza) z tego powodu zmarło 120 osób.
W większych rejonach, jak w okolicy Dornap, gdzie środki owadobójcze były
użyte na obszarze ponad 25 hektarów, wszystkie gniazdujące ptaki wyginęły,
a 30% większych ptaków przeniosło się na inne tereny lub zginęło. Znajdowano
martwe jelenie, sarny, lisy i inne zwierzęta. Zauważono - proszę zwrócić
na to uwagę - że w ciałach tych zwierząt, głównie w tłuszczu, zmagazynowane
były różne środki owadobójcze: trinitrofenolina, krezolina, DDT, związki
wapnia i inne środki używane do ochrony dębów. Te środki są również magazynowane
w naszych ciałach i zostało udowodnione, że stoją na przeszkodzie zdolności
naszego organizmu do asymilowania tłuszczu.
Podobnie szkodliwym aspektem jest tuczenie zwierząt. Jako starszy ekspert
do spraw tłuszczy, badałam skutki poddawania oleju ryb działaniu wysokiej
temperatury, w celu wydłużenia przydatności do spożycia i pozbawienia
oleju rybiego zapachu. Doszłam do wniosku, że poddany takiej obróbce olej
jest szkodliwy dla całego układu wydzielania wewnętrznego oraz dla wątroby
i innych organów i nie nadaje się do spożywania przez ludzi.
To był mój oficjalny werdykt przygotowany dla Ministerstwa Zdrowia w
1951. W 1955 otrzymałam odpowiedź: "Rozważamy możliwość wycofania
olejów z ryb poddanych działaniu wysokiej temperatury, ponieważ badania
w innych instytutach potwierdziły, że te oleje są wysoce szkodliwe zarówno
dla ludzi, jak i zwierząt, gdyż uszkadzają funkcjonowanie gruczołów i
zatruwają wątrobę, co prowadzi do śmierci". Dodam, że dzisiaj te
oleje są ciągle dostępne!
Pięćdziesiąt tysięcy ton tego oleju zostało zakupione przez przemysł
tłuszczowy do produkcji margaryny, gdy okazało się, że sprzedaż takiej
margaryny że względu na jej szkodliwość będzie prawie niemożliwa. Utworzono
więc firmę produkującą pasze dla zwierząt, która miała wytwarzać tak zwaną
wysokoenergetyczną paszę dla trzody chlewnej. Ta pasza zawierała olbrzymie
ilości jęczmienia, oleju z ryb tłoczonego "na gorąco" i mączki
z kości. Po jakimś czasie, 50% świń karmionych tą paszą zaczęło sinieć
i pozdychały w drodze do rzeźni. Dowiedziałam się o również o innych rolnikach,
których bydło zaczęło chorować i zdychać po podaniu tej wysokoenergetycznej
paszy. Wiem tak dużo o tej sprawie, ponieważ pracując z pacjentami chorymi
na rozmaite nowotwory, spotykałam przedstawicieli różnych zawodów, jak
rzeźnicy, hodowcy drobiu, piekarze, którym ta sytuacja przyniosła sporo
kłopotów. Znam wielu rzeźników, prawdziwych ekspertów w swoim fachu, którzy
są świadomi, że mięso, w takim stanie, w jakim do nich dociera, nie nadaje
się już do spożycia przez ludzi. Jeśli zatem je spożywamy, spożywamy te
szkodliwe substancje, które działają jako inhibitory metabolizmu tłuszczy.
Nic zatem dziwnego, że czyjaś zachłanność, by się szybko wzbogacić, odbija
się szkodliwie na naszym zdrowiu i niszczy nasz nerw życia.
Jak to się dzieje, że te tłuszcze są tak szczególnie szkodliwe i czynią
takie spustoszenie? W oficjalnych badaniach na nowotworami, możemy przeczytać,
na przykład w książce Noblisty, H.V. Eulera ze Sztokholmu, że gdybyśmy
mieli sprowadzić różne postacie nowotworów do jednego wspólnego mianownika,
okazałoby się, że jest nim niezdolność organizmu do asymilacji tłuszczu.
Musimy odkryć czynniki, które umożliwią nam poradzenie sobie z tą sytuacją
i pozwolą na nowo włączyć tłuszcz do życiowych funkcji. Substancje lipotropowe,
zapobiegające stłuszczeniu wątroby, stały się jednym z głównych tematów
w medycynie. W tamtym czasie*, byłam starszym ekspertem rządu do spraw
tłuszczy i środków farmaceutycznych. Ponieważ w 1950 roku odkryłam i rozwinęłam
nowe i skuteczne metody wykrywania i badania tłuszczy - wcześniej było
niemożliwe zbadanie różnicy między nasyconymi i nienasyconymi tłuszczami
- poczułam się zachęcona do sprawdzenia, które tłuszcze przechodzą testy
w badaniach nad substancjami lipotropowymi. "Lipos" znaczy tłuszcz.
Substancje lipotropowe umożliwiają organizmowi zmobilizowanie i uaktywnienie
tłuszczy, sprawiają, że tłuszcz staje się bardziej rozpuszczalny. Zauważyłam,
że w badaniach całkowicie zignorowano istotę samego tłuszczu. Zwierzętom
podawano głównie tłusty boczek. Moje odkrycie, że tłuszcz nie jest po
prostu tłuszczem, zaprowadziło mnie do badań nad tłuszczami nienasyconymi.
Udało mi się udowodnić, na niewielkiej kartce papieru, że te substancje
białkowe, które uaktywniają zdolności organizmu do asymilacji tłuszczu,
posiadają haptofor, wiązanie siarkowe, czyli grupę wiążącą tłuszcz. Ta
grupa ma ładunek dodatni i należy do ciężkiej materii. W tłuszczach również
znajduje się odpowiednia grupa. Nazywa się ją bogatym w elektrony, podwójnie
nienasyconym wiązaniem w kwasach tłuszczowych, np. w kwasie linolowym.
Położyłam odrobinę, zaledwie 1/1000 miligrama, tego kwasu - 15 lat temu
stał się popularny - na papier, a następnie dodałam substancje lipotropowe.
Porównałam reakcje tych substancji z kwasem linolowym i tłuszczem z wieprzowiny.
Wyniki pokazały, że w oleju z nasion zawsze są obecne, w różnych ilościach,
grupy wiążące tłuszcz, czyli haptofory. Wiązania lipotropowe, jak cysteina,
znajdowane w białym serze czy orzechach tworzą w oleju z nasion rozpuszczalne
w wodzie, wielonienasycone kwasy tłuszczowe. I właśnie to ma znaczenie.
Kiedy zmiesza się biały ser z olejem lnianym, tworzy się rozpuszczalny
w wodzie tłuszcz. Jeśli taką samą mieszankę zrobimy z twarogu i tłuszczu
ze świni karmionej złą paszą, taka mieszanka nie utworzy połączeń z białkiem.
Tłuszcz oddziela się od białka. Dzięki tej ilustracji in vitro możemy
zaobserwować, co dzieje się z czynnościami życiowymi w organizmie, w jego
naczyniach włosowatych, a co dzieje się w soku roślin, gdzie tłuszcz z
białkiem się łączy. Tłuszcz staje się rozpuszczalnym w wodzie, ale tylko
wtedy, gdy białka łączą się z wielonienasyconymi tłuszczami. Te wielonienasycone
tłuszcze są bogate w elektrony. I jest to zjawisko możliwe do zmierzenia.
Elektrony powodują, że tłuszcze stają się powierzchniowo czynne na poziomie
naczyń włosowatych. Aktywność naczyń włosowatych jest niezwykle ważna.
W centrum Ziemi, tak jak w centrum atomu, znajduje się ciężka materia.
Wokół Ziemi, w atmosferze oraz w zewnętrznej otoczce atomu znajdują się
aktywne, orbitujące elektrony. Kiedy jemy, składniki bogate w elektrony
kierują się w stronę powierzchni, co jest niezwykle ważne dla wszystkich
czynności życiowych, dla wydzielania śluzu, dla czynności naczyń włosowatych,
dla chłonki, a także dla wydzielania przez pęcherz i jelita.
Często zabieram ciężko chorych pacjentów ze szpitala, szczególnie takich,
którym powiedziano, że zostało im kilka dni, a czasem kilka godzin życia.
Wyjście ze szpitala daje dobre rezultaty. Pierwszą rzeczą, na którą skarżą
się pacjenci, jest niezdolność do oddania moczu i brak ruchów robaczkowych
w jelitach. Narzekają też na suchy kaszel. Wszystko jest zablokowane.
I nagle zaczynają czuć się lepiej, gdy powierzchniowo czynne tłuszcze
razem z ich bogactwem elektronów zaczynają regenerować czynności życiowe.
To ciekawe, jak taka zmiana jest możliwa. Ma ona swoje podłoże w naturze
elektronów i typach reakcji. Powrócę jeszcze do problemu elektronów. W
ciągu ostatnich dwóch lat, bardzo je polubiłam. Jeden z moich przyjaciół
z Paryża napisał mi, że moje odkrycie, iż źródłem elektronów w oleju z
nasion jest słońce, jest wspaniałe. To właśnie tak tworzone są wiązania.
Musimy spożywać pokarmy bogate w elektrony, aby nasze czynności życiowe
zaczęły znów funkcjonować jak należy, dając nam lepsze samopoczucie. Niektórzy
sądzą, że za dużo pracują. A ja uważam, że problem nie tkwi w długości
pracy, ponieważ, gdy zapytać dokładnie, okazuje się, że ci ludzie nie
pracują ani szczególnie długo, ani szczególnie ciężko. Wydaje nam się,
że pracujemy za długo, ponieważ czujemy się stale ciężcy, zmęczeni i mamy
ochotę leżeć. Mam pacjentów, którzy nie przeczytali ani jednej mojej książki
i nie znają moich teorii. Jednak, gdy rozpoczynają moją dietę tłuszczowo-białkową,
już po jednym lub dwóch dniach, przychodzą do mnie i spontanicznie mnie
informują o tym, jak dobrze i lekko się czują.
W jaki sposób pożywienie bogate w elektrony sprawia, że czujemy się lekko?
Dlaczego tak bardzo tego potrzebujemy? Elektrony składają się z lekkiej
materii. Odbierają ciężar od tej ciężkiej materii, która ciągnie nas w
dół. Zmniejszają ciążenie Ziemi i dają poczucie lekkości.
Elektrony są podobne do tlenu - wprost kochają tlen. Przyciągają tlen
i stymulują nasze oddychanie - nasze całe istnienie.
Elektrony również szybko doprowadzają do procesów gnilnych wielu pokarmów,
szczególnie, gdy naturalne środki konserwujące nasiona i owoce ulegną
uszkodzeniu. By uniknąć utleniania, jełczenia i innych procesów gnilnych
zmieniamy naturę tłuszczy, wprowadzamy sztuczne środki konserwujące, by
móc przechowywać pokarmy przez lata.
Takie jedzenie jednak zmienia swoje właściwości, jakbyśmy chleb zamienili
w kamień. Badania na ludziach i zwierzętach pokazały, że kiedy spożywamy
pokarmy zawierające konserwowane tłuszcze, musimy jeść sześć razy więcej.
Zgodnie z tymi badaniami, często mówię gospodyniom domowym, że mogą zaoszczędzić
5/6 wydatków, jeśli zmienią rodzaj tłuszczu. I to jest nadal aktualne.
Potrzeba mięsa u współczesnego człowieka jest tylko dowodem, że człowiek
stracił swój instynkt i rozeznanie właściwego stylu odżywiania się. Nikomu
nie zabraniam spożywania mięsa, z wyjątkiem ludzi śmiertelnie chorych.
Osobiście nie jadam mięsa. Ktoś napisał do mnie ze Szwajcarii z zapytaniem,
dlaczego nie jedząc mięsa sama, pozwalam na to pacjentom. Odpowiedziałam
mu, że to z dobroci serca. Ale w naszych czasach, lepiej obywać się bez
mięsa. Warto zauważyć, że ludzie, którzy spożywają odpowiednie, bogate
w elektrony pokarmy, samoczynnie zaczynają unikać ciężkich potraw, konserwowanej
żywności i co jeszcze ciekawsze tacy ludzie sami zaprzestają spożywania
mięsa aż w końcu stwierdzają, że dieta bezmięsna daje im więcej korzyści.
Z czego składa się taka dieta? Moja Dieta Tłuszczowo-Białkowa zawiera
bogate w elektrony oleje, oleje z nasion i specjalne białka, które w połączeniu
z tymi olejami mogą aktywować życiowe funkcje. Dodatkowo, taka dieta zawiera
duże ilości świeżych warzyw i owoców. Nie wolno jeść niczego, co jest
skażone, dezaktywowane poprzez chemiczną interwencję, która zostawia tylko
ciężką materię. Dlatego kwestia odżywiania w połączeniu z tłuszczami jest
tak ważna? W 1911 roku, pewien szwedzki badacz napisał: "Tłuszcze
są substancjami, które rządzą wszystkimi aspektami życia." Łacińska
nazwa białek - proteiny - jest niesłuszna. "Proteos" znaczy
"przychodzę pierwszy". Życie i śmierć komórki obserwujemy poprzez
sposób, w jaki łączą się wewnątrz niej białka i tłuszcze. To fakty znane
również z badań nad narkozą. Wszystkie trucizny, które uszkadzają organizm
narkotycznie czy toksycznie, włączając w to benzopirynę z papierosów,
są gromadzone w tłuszczu i uniemożliwiają łączenie się białek z tłuszczami.
Ciekawe są wyniki pewnych badań na zwierzętach. Udowodniono, że zwierzęta
wdychające dym z papierosów, czyli benzopirynę, zapadają na raka. W równoległej
grupie podawano zwierzętom olej lniany lub nasiona lnu. Te zwierzęta nie
zachorowały. Oczywiście nie zachęcam w ten sposób do palenia. Tym przykładem
chciałam podkreślić, że ważne jest nie tylko rozpoznanie, jak szkodliwe
i trujące substancje na nas wpływają, ale również jak ten wpływ może zostać
zminimalizowany. Ten ostatni aspekt wydaje mi się o wiele ważniejszy od
narzekania, że wszystko wokół jest toksyczne. Obecnie, nie jesteśmy w
stanie ani powstrzymać radioaktywnego pyłu, ani zmienić metod produkcji
tłuszczy przemysłu tłuszczowego, którego roczny obrót wynosi około 21
miliardów marek. Ludzie z tego przemysłu mówią: "Jeśli rozmontujemy
linię produkcyjną, będzie nas to kosztowało miliony. Kto da nam pieniądze
na wybudowanie czegoś nowego?" To, co możemy zrobić osobiście, dla
nas samych, dla naszych rodzin i przyjaciół, dla środowiska to znalezienie
metody minimalizowania szkód. Tym ważniejsze staje się bogate w elektrony
pożywienie, które potrafi skompensować szkodliwe wpływy. Szczegółowo wyjaśniłam
powiązania pomiędzy czynnościami detoksyfikującymi w organizmie, a rozpuszczalnością
w wodzie bogatych w elektrony tłuszczy w książeczce "Kosmiczne siły
w walce z rakiem". Podkreślałam już 15 lat temu*, jak szkodliwy wpływ
na oddychanie ma brak bogatych w elektrony tłuszczy. Funkcje gruczołów
zostają wtedy ograniczone, a wydzielanie śluzu w górnych i dolnych jamach
ciała, włączając w to funkcje seksualne stłumione. To jest również ważne
dla hodowców trzód i bydła. Warto zastanowić się, czy rzeczywiście podawanie
szkodliwych pasz tuczących, które doprowadzają do niepłodności zwierząt,
jest takie korzystne. Niektórych z Państwa to może zaciekawi, że ludzie
mogą rozwiązać problem niepłodności małżeńskiej tylko poprzez zmianę pokarmów.
Pewna rodzina z Buchau, koło jeziora Federsee przez 10 lat czekała na
potomka. Czy uwierzą Państwo, że już po 10 miesiącach od pierwszej konsultacji
ze mną dotyczącej jedzenia, otrzymałam zdjęcie ich pierwszego syna i dziedzica!
Wzajemne powiązania między tłuszczami a białkami mają wielki wpływ na
połączone ze sobą różne aspekty początku życia. Przyjrzyjmy się jeszcze
jednemu przykładowi, jak ważna jest funkcja łączenia się nienasyconych
tłuszczy z białkami w związku z podziałem komórki i innymi funkcjami życiowymi.
Plemniki zawierają ponad tysiąc razy więcej białek z wiązaniami siarkowymi
niż jakiekolwiek inne komórki. Żeńska komórka jajowa, z powodu wysokiej
zawartości lecytyny, jest bogata w nienasycone kwasy tłuszczowe, determinując
w ten sposób żeńską płeć. Warburg opisał, że w momencie zapłodnienia,
procesy oddychania wzrastają tysiąckrotnie, a synteza wewnątrz komórki
jajowej, jak inne formacje tego rodzaju, jest uzależniona od wzajemnego
oddziaływania tłuszczu i białek.
W wyniku mojej pracy łączącej współczesną fizykę kwantową, którą zajmuję
się od kilku lat, stopniowo pojawiły się ogromnie ważne i wspaniałe perspektywy.
Fizyk Dessauer napisał, że nowe badania w Munster (przeprowadzone, mogłabym
dodać, osobiście przeze mnie), wskazują, że architektura żywych molekuł
między ciężką materią, między protonami i lekką materią w elektronie,
może osiągnąć pewien szczyt, zgodnie z poziomem rozwoju. Im wyższy poziom
rozwoju zwierząt czy roślin - włączając w to ludzi - tym bogatsza substancja
w jej poziomie elektronów. Żadne zwierzę nie jest tak poszkodowane brakiem
elektronów jak człowiek. W Instytucie Zoologicznym udowodniono, że poprzez
istniejący łańcuch koncentracji, niebezpieczne efekty insektycydów wzrastają
wraz z poziomem rozwoju.
Kiedy drozd zjada robaka zawierającego dużą ilość zmagazynowanego DDT
w jego ciele, drozd zdechnie, chociaż robak był w stanie przeżyć pomimo
takiej koncentracji. Kiedy ptak drapieżny upoluje mysz, w której ciele
znajduje się duża dawka DDT, ale która ciągle żyje, ten ptak po spożyciu
zdechnie. W lasach, w których używane były insektycydy, mniej jest trucizny
w wodzie niż w planktonie, mniej w planktonie niż w rybach, a kiedy jakiś
ptak taką rybę spożyje - zdechnie. Im wyższy stopień ewolucyjnego rozwoju,
tym wrażliwsze jest zwierzę, organizm, człowiek na brak elektronów i na
szkodliwy efekt środków chemicznych, które zakłócają wymianę elektronów.
System nienasyconych tłuszczy w połączeniu z białkami jest w swojej naturze
spolaryzowany, gdzie stała wymiana i ruch elektronów ma miejsce.
A teraz coś naprawdę wspaniałego! W tym spolaryzowanym układzie pomiędzy
wielonienasyconymi bogatymi w elektrony tłuszczami a białkami, obecność
słońca wyzwala magazynowanie słonecznych elektronów. Dessauer pisze: "gdyby
to było możliwe, aby zwiększyć koncentrację słonecznych elektronów dziesięciokrotnie
w tej biologicznie bogatej w elektrony cząsteczce, człowiek mógłby żyć
10 000 lat. Prawdą jest, że wszystkie tak zwane mutacje, które uszkadzają
czynnik genetyczny, co ma negatywny wpływ na człowieka i co powoduje chorobę,
wskazują na brak energii elektronów, podczas gdy koncentracja słonecznych
elektronów - magazynowanych w spolaryzowanej cząsteczce pomiędzy nienasyconymi,
bogatymi w elektrony, tłuszczami a białkami - może znacząco zwiększyć
efekt siły i mocy oraz stan zdrowia. Bogactwo elektronów oznacza wzrost
dobrego samopoczucia. Ten rezultat sumy siły i mocy był również uznawany
przez Arystotelesa.
Często obserwuję, że subiektywne samopoczucie pacjentów, których leczę
dużymi dawkami oleju lnianego - czasami podaję aż pół litra oleju na początku
terapii - wzrasta od razu. Koncentracja elektronów oznacza wzrost odczucia
szczęścia. Wszystko jest względne, to stwierdzenie również, ale wciąż
jest poprawne. Możemy włączyć teorię względności Einsteina tutaj. Wszystkie
związki, fakty, które podaję, są łatwe do udowodnienia.
Dlaczego tak? Ludzkość wywodzi swoje istnienie - jak cała natura - ze
słońca. To fakt, o którym współczesna biologia i medycyna zapomniały.
Żyjąca istota może przyjąć i magazynować słoneczne elektrony przez absorpcję
rezonansu. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy układ elektronów w naszych
organizmach działa na tej samej długości fali lub posiada różnorodność
długości fal. Człowiek poprzez spożywanie oczyszczonego jedzenia lub jedzenia
pozbawionego elektronów, nie tylko odcina się od źródła tlenu, czym doprowadza
się prawie do uduszenia, ale również odcina się od dobroczynnego działania
słońca. Kiedy więc ludzie pokrywają się warstwą parafiny, by się ochronić
przed słońcem, szkoda dla ich organizmów jest tym większa, gdyż brakuje
elektronów, które trudno zmagazynować oraz brakuje bogatych w elektrony
biologicznych cząsteczek. Udowodniono, że wszystkie trucizny, które wpływają
na pracę enzymów, włączając w to parafinę i benzopirynę z papierosów,
są szkodliwe dla całego systemu wchłaniania elektronów, ich przechowywania
i dalszego przewodzenia.
Magazyn słonecznych elektronów i energii - która z kolei podnosi poziom
bioenergii na Ziemi - jest tworzony pod wpływem działania promieni słonecznych
w żywym organizmie i może być użyty i przekazany dalej w zależności od
sytuacji i zapotrzebowania. Szczególnie ciekawa i wyjaśniająca te wszystkie
wzajemne powiązania jest teoria kwantowa. Wcześniej istniały dwie przeczące
sobie teorie dotyczące natury światła. Newton twierdził, że promieniowanie
słoneczne składa się z cząstek i jest materialne. Druga teoria, której
przyglądaliśmy się wczoraj, mówi o falowej naturze światła. Ta teoria
światła pochodzi od Huygensa. Dzięki odkryciu teorii kwantowej przez Maxa
Plancka i jej dalszemu udoskonaleniu przez Einsteina, oraz dzięki pracy
Francuza Ludwika de Broglie, współczesna fizyka bezspornie uznaje, że:
Promieniowanie słoneczne jest i falą, i materią. De Broglie pisze, że
światło jest najszybszą, najczystszą, najlżejszą i najpiękniejszą postacią
materii, jaką znamy oraz jest najszybszą i najczystszą formą materii,
jakiej jesteśmy świadomi. Jako najszybsi posłańcy między gwiazdami, elektrony
promieniowania słonecznego są zawsze, niezależnie od stanu, zarówno falą,
jak i materią. Elektron jest postacią materii zawsze otoczoną magnetyzmem:
według obecnie używanych metod pomiaru może być mierzony zarówno jako
materia i jako fala. Ta graniczna sytuacja pomiędzy energią i materią
przekreśla wiele teorii klasycznej fizyki i jest niezmiernie ważna i interesująca
w związku z fizjologicznymi, medycznymi i biologicznymi problemami i może
dać, jestem przekonana, naszym biologicznym celom i naszemu biologicznemu
myśleniu wielkie wsparcie i silny bodziec. Możemy przechowywać energię
słoneczną. Żywy organizm może, w zależności od sytuacji, korzystać z tej
nagromadzonej energii. Kiedy magazyny są puste, człowiek czuje się zirytowany,
zmęczony, a jego ciało jest słabe. Ale na szczęście możemy uzupełniać
te magazyny energii poprzez spożywanie bogatych w elektrony olejów z nasion.
A one są nastawione na zdobywanie energii słonecznej.
Nie możemy zwiększyć poziomu nienasyconych tłuszczy w roślinach, poprzez
odpowiednią hodowlę, bez jednoczesnego poniesienia poziomu ilości białek.
Harmonia między tłuszczami i białkami, między korzystnymi tłuszczami i
korzystnymi białkami ma ogromne znaczenie dla wszystkich funkcji życiowych.
W tej harmonii cząsteczki są przygotowane by magazynować energię promieniowania
słonecznego, by wchłaniać i wypromieniowywać energię, w zależności od
indywidualnych potrzeb. Bez żadnych wątpliwości możemy stwierdzić, że
każda czynność mózgu - i zostało to naukowo udowodnione - potrzebuje aktywowania
trójnienasyconych tłuszczy. Pewien Szwed udowodnił, że nie ma żadnej takiej
czynności mózgu, która mogłaby się odbyć bez obecności trójnienasyconych
tłuszczy. To samo tyczy się układu nerwowego i regeneracji mięśnia po
wyczerpującej aktywności w czasie tak zwanej regulującej oddychanie fazie
snu. Ten proces wymaga wielonienasyconych tłuszczy, szczególnie bogatych
w elektrony kwasów tłuszczowych z oleju lnianego. Zatem, jeśli pragnę
pomóc ciężko choremu pacjentowi, wpierw muszę mu podać optymalną dawkę
oleju lnianego. Biorąc pod uwagę klimat, w którym żyjemy, podkreślam po
raz kolejny - nie ma nic lepszego niż Olej z Nasion Lnu. Wszystkie inne
oleje można podawać później. W każdym przypadku, powinny to być naturalne,
nie przetwarzane oleje.
Dlaczego ten drugi rodzaj promieniowania, którym leczy się obecnie chorych
jest zły? Jest to niezwykle interesujące w świetle badań fizycznych. Na
Międzynarodowym Kongresie Radioterapeutów, który odbył się w Szwajcarii
w 1956 i zgromadził naukowców z całego świata, przedstawiono wyniki badań,
w których testowano efekt działania elektronów na roztwór zawierający
martwą, bezwładną materię rozpuszczoną w wodzie. Fizyk Dessauer, doktor
nauk medycznych i doktor nauk teologicznych, napisał, że pochłanianie
wszelkiego promieniowania, słonecznego czy innych promieni kosmicznych,
które mogą być zmierzone w żywym ciele ludzkim czy bezwładnej materii,
różni się w zasadniczy sposób. Kosmiczne promieniowanie zawiera protony,
ciężką materię i zneutralizowane elektrony, które nie są ani wchłaniane
ani przewodzone przez żywy organizm. Żywy organizm jest wyposażony w mechanizm
rozróżniania i rozdzielania odpowiedniego i nieodpowiedniego promieniowania.
Gdy ciało jest wystawione na zbyt dużą dawkę szkodliwego promieniowania,
mogą pojawić się poparzenia. To szkodliwe promieniowanie powoduje zniszczenia
w żywych organizmach niezależnie od tego czy pochodzi z syntetycznie produkowanych
radioaktywnych substancji jak rad czy kobalt czy też z kosmosu. Dlatego
wszystkie próby leczenia guzów radioterapią muszą skończyć się fiaskiem
z bardzo prostego powodu, a mianowicie takiego, że długość fali promieni
stosowanych w leczeniu nie odpowiada długości fali naszych własnych biologicznych
elektronów, które magazynujemy. "Czarne promienie" według Maxa
Plancka czy "niekompatybilne" według Dessauera nie powinny być
używane w leczeniu żadnych żywych organizmów. Publicznie podkreślał to
Przewodniczący Komitetu Naukowego na Kongresie poświęconym Badaniom nad
Nowotworami w Moskwie w 1962. Na tym kongresie obecnych było 150 niemieckich
badaczy. Mieliśmy na ten temat długą dyskusję nad kieliszkiem szampana
w Ambasadzie Niemieckiej, gdzie byliśmy zaproszeni przez ambasadora Krolla.
Obrońcy starych, przestarzałych metod, którzy używają szkodliwych rodzajów
promieni są w rzeczywistości zaznajomieni z nowymi odkryciami naukowymi
i odnośnymi komentarzami wypowiedzianymi przez Szefa Komitetu Naukowego
na kongresie w Moskwie: Musimy zwrócić uwagę na to, że radioterapia i
operacje są uważane za przestarzałe w naszych czasach. Radioterapia nie
jest przekonującą metodą i nie ma żadnego naukowego argumentu, który usprawiedliwiałby
użycie szkodliwego promieniowania. Musimy zwrócić się do metod immunologiczno-biologicznych.
Profesor H.V. Euler ze Sztokholmu udowodnił naukowo, że w przypadku raka
leczenie operacyjne tylko pogarsza sprawę, powoduje szybsze powstawanie
przerzutów i w żadnym wypadku nie powinno być zalecane. [Wykład przerwały
spontaniczne oklaski] Nigdzie w świecie - a miałam możliwość pobytu w
Japonii, Chinach, Indiach, brałam udział w kongresach naukowych we wszystkich
krajach europejskich i utrzymuję kontakt z wieloma badaczami w tej dziedzinie
- powtarzam, nigdzie w cywilizowanym świecie ani w krajach, które wciąż
się rozwijają, zwolennicy leczenia naturalnego nie są tak zwalczani i
tak często pozywani do sądu, jak w Niemczech. Prowokatorami są zagorzali
dyrektorzy medycznych instytutów. To niezwykłe, że leczenie, uznane za
szkodliwe, ciągle jest tak zawzięcie i uparcie obdarzane zaufaniem. Co
ciekawe, wielu przedstawicieli tej szkoły myślenia przychodziło do mnie
po poradę, gdy członkowie ich rodzin byli chorzy. Jednak, choć pomoc okazywała
się skuteczna, w dalszym ciągu popierali w różnych publikacjach przestarzałe
metody. [Oklaski]
Ja również bywałam pozywana do sądu. I wygrywałam sprawy. Pozwy były
wnoszone przez różne Główne Rady Medyczne. W mieście Freudenstadt poproszono,
by sprawę rozpatrywać w innym mieście, gdyż cały Sąd Rejonowy był zbyt
przychylnie nastawiony wobec mnie. W innym mieście, Rottweil, byłam kolejny
raz uniewinniona. Po drugim przesłuchaniu przez Prokuratora Rejonowego,
podżeganego przez Główną Radę Medyczną, sprawa została przekazana do Głównego
Sądu Przysięgłych w Stuttgardzie. Werdyktem tamtego sądu zostałam uniewinniona.
Gdy metody prawne nie skutkują, jestem atakowana w czasopismach. Na szczęście
miałam możliwość odpowiedzenia na stawiane tam zarzuty. W rezultacie przyszło
do mnie po poradę więcej pacjentów niż kiedykolwiek przedtem. Mogę powiedzieć,
że spośród lekarzy rodzinnych, większość otwarcie popiera moje teorie.
Tylko instytucje i ich kierownictwa bronią przestarzałych metod.
A co ja w istocie rzeczy robię? Podaję pacjentom chorym na raka proste,
naturalne pożywienie. To wszystko. Zabieram chorych ludzi ze szpitali,
kiedy dowiadują się, że zostało im kilka godzin życia, kiedy otrzymują
naukowo potwierdzoną diagnozę, że są umierający. W większości przypadków
nawet tym pacjentom potrafię pomóc szybko i skutecznie.
Czego możemy się z tego nauczyć? Po pierwsze, kiedy przywrócenie naszego
podstawowego pożywienia - olejów, białek, owoców i warzyw - jest tak ważne,
tylko od nas zależy czy skorzystamy z oferty. Po drugie, kiedy środki
chemiczne, metody konserwowania, antybiotyki i procesy oczyszczania zamieniają
pożywienie w źródło zagrożenia, powinniśmy się ich troskliwie wystrzegać.
Sprawą wielkiej wagi w utrzymaniu zdrowia stały się badania nad metabolizmem
tłuszczy, oraz związki tłuszczy z pobieraniem tlenu oraz z absorpcją,
przechowywaniem i aktywacją energii promieniowania słonecznego.
Stajemy się świadomi, jak niebezpieczna, z punktu widzenia czynności
życiowych organizmu, jest ingerencja w biologiczno-dynamiczną równowagę
Natury. Nie ma znaczenia, czy mówimy o metodach używania środków owadobójczych,
czy o podawaniu antybiotyków zwierzętom hodowlanym, by szybciej zwiększały
masę ciała, czy o metodach konserwowania produktów z użyciem środków zakłócających
oddychanie komórkowe czy też o niszczeniu naszego bogactwa elektronów.
Wszystkie te rzeczy zamieniają tłuszcze w inhibitory oddychania, gdy ich
podstawowym zadaniem jest aktywacja oddychania. Powodują, że tłuszcze
zamieniają się w magazyny trucizn, stając się czynnikiem zakłócającym,
który przeciwdziała procesowi magazynowania życiodajnej energii słonecznej.
A to wszystko oznacza, że człowiek się zdegradował i zatrzymał w swoim
rozwoju ewolucyjnym.
Jeśli chcemy przeżyć, jako gatunek i jako zachodnia kultura, i jeśli
chcemy żyć szczęśliwie, nadszedł czas, byśmy rozważyli biologiczne fundamenty
naszego istnienia. Chińska zasada w badaniach i filozofii mówi: "Sekretem
wszelkiej mądrości jest nauka w zgodzie z naturą." Duch nauki pilnie
potrzebuje odnowy na Zachodzie, jak twierdzi Radhakrishnan. Najwyższy
czas, byśmy zaczęli myśleć i działać jak istoty rozumne. [Długotrwałe
oklaski]
Informacja zaczerpnięta z serwisu www.primanatura.com. |